Mieszkamy 30 km od szpitala w Kajetanach, dlatego po diagnozie zdecydowaliśmy się tam udać na wszelkie konsultacje i operację. Za naszych czasów (2008) nie było kolejek wiec córka już w wieku 8 miesięcy miała pierwszą operację, druga operacja była rok później.
Szpital w Kajetanach zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Śmiało mogę stwierdzić że jest to szpital na skalę światową, możemy szczycić się nim na całym świecie. Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy że w Polsce jest tak piękny i nowoczesny szpital.
Jedzenie było bardzo dobre, warunki w salach operacyjnych wręcz rewelacyjne- klimatyzacja, plazma, nieduże sale, udekorowane dla małych pacjentów. Otoczenie szpitala sprzyja miłym spacerom, przepięknie przygotowany park, cudowne lasy, zwierzęta - sarny, konie.... - nie mogłoby być idealniej

Tutaj filmik gdyby ktoś jeszcze tam nie był: https://www.youtube.com/watch?v=QgQ8e951MMg
Inną kwestią są kolejki, terminy wizyt i oschłość większości lekarzy i pielęgniarek.... Aby w tych kwestiach osiągnąć skalę światową potrzeba jeszcze wielu kroków. Nasza mentalność chyba nie jest jeszcze gotowa na zmiany w tej sferze.
Pacjent w tym szpitalu jest nierozpoznawalny, nie ma żadnej więzi miedzy personelem a pacjentem. W czasie kiedy byliśmy przyjęci na operację w ogolę nie widzi się chirurga przeprowadzającego operację... a szkoda, uważam że lekarz operujący małe dziecko powinien poświecić chociaż 3 minuty na rozmowę z rodzicami malucha. Tego bardzo mi brakowało, dzień operacji był dniem pełnym skrajnie mocnych i nieprzyjemnych emocji wiec wsparcie słowne pielęgniarki, psychologa, czy lekarza byłoby bardzo pożądane.
Ciesze się ze w mojej okolicy jest taki szpital z takimi warunkami ale liczę na małe zmiany w kwestii podejścia większości jego pracowników
